Dziecko w szpitalu – jak to przetrwać, jakie rodzice mają prawa

Wysoka, nieustępująca gorączka. Ostre zapalenie górnych dróg oddechowych. Biegunka po złapaniu rota wirusa – powodów, dla których małe dziecko musi trafić do szpitala na kilku, czasem kilkunastodniowe leczenie są dziesiątki. I nie mówimy tu o operacjach czy przewlekłych chorobach, które zwykle z leczeniem szpitalnym nam się kojarzą!

Mama małego Dominika przez kilka dni walczyła z kaszlem i skaczącą gorączką u swojego trzylatka. Kilka wizyt lekarskich, różne rozpoznania. Gdy termometr po raz kolejny pokazał ponad 40 stopni, poddała się – mimo późnej pory pojechała z dzieckiem do szpitala. Oddział ratunkowy, prześwietlenie – lekarz nie miał wątpliwości: obustronne zapalenie płuc! Oczywiście – dziecko trafiło na oddział. Mama pierwszą noc spędziła na krześle obok gorączkującego syna. Dopiero po kilkudziesięciu godzinach i trzech dawkach silnego antybiotyku stan malucha zaczął się poprawiać, a zmęczoną mamę przy łóżku dziecka mogła – na kilka godzin – zastąpić babcia.

Mama Dominika miała pecha, bo w szpitalu, do którego trafiła, nie ma innej możliwości przebywania z dzieckiem, niż czuwanie „na krześle”. Pielęgniarki czasem pozwalają rozłożyć rodzicom karimaty, ale sale w których leżą pacjenci są małe i dość zatłoczone, spać i tak jest dość ciężko. Ponad tydzień Kasia koczowała więc na krześle, w ciągu dnia (gdy dziecko było pod opieką babci) szła do domu wziąć prysznic, przebrać się i zdrzemnąć na dwie godziny. Męka!

Czy tak jest we wszystkich szpitalach? Nie! Część oddziałów pediatrycznych już kilka lat temu wprowadziła sale z łóżkami dla rodziców – za taki przywilej (a także możliwość korzystania z łazienek, czajników elektrycznych, podgrzewaczy etc.) szpitale każą sobie jednak często płacić. Stawki zależą wyłącznie od decyzji placówki – i trzeba przyznać, że są podyktowane twardym rachunkiem ekonomicznym: pobyt rodzica w szpitalu to koszty (woda, pranie bielizny pościelowej etc.), zaś Narodowy Fundusz Zdrowia szpitalom „przyjaznym rodzicom” nie płaci dodatkowych pieniędzy. Jeszcze inne rozwiązania mają wielkie szpitale pediatryczne – np. Centrum Zdrowia Dziecka. Przy nich często funkcjonują hotele, w których za kilkadziesiąt złotych na dobę można wynająć pokój.

Zdecydowana większość rodziców nie wyobraża sobie pozostawienia małego, kilkuletniego (lub młodszego) dziecka bez opieki bliskiej osoby choćby na pół godziny. Słusznie – dziecko jest przerażone nowym miejscem, pielęgniarkami, badaniami, groźnie wyglądającymi sprzętami. Do tego – ostre szpitalne światło, nieprzyjemny zapach, zastrzyki. Potrzebuje obecności mamy, taty, babci, by bać się trochę mniej.

Na czas pobytu dziecka w szpitalu jedno z rodziców może otrzymać zaświadczenie lekarskie dla zakładu pracy – jest ono honorowane w taki sam sposób jak zwolnienie z tytułu opieki nad dzieckiem.

Jakie prawa ma rodzic w szpitalu? Przede wszystkim – prawo do pełnej i rzetelnej informacji na temat stanu zdrowia dziecka. Nie znaczy to jednak, że można co godzinę czy dwie pytać lekarza prowadzącego o postępy w zwalczaniu choroby. Lekarz ma obowiązek udzielania informacji wówczas, gdy następuje zmiana stanu zdrowia małego pacjenta, kiedy konieczne są dodatkowe badania lub zabiegi (rodzice muszą wyrazić na nie zgodę). O perspektywy wypisu dziecka do domu warto pytać, gdy „na oko” widać poprawę stanu zdrowia. Nikt dziecka na siłę w szpitalu trzymać zresztą nie będzie – możemy być pewni, że zostanie wypisane w pierwszym możliwym (z punktu widzenia bezpieczeństwa) momencie.

Rodzic, który ma uzasadnione wątpliwości co do wdrożonego leczenia, może prosić o rozmowę np. z ordynatorem oddziału. Ważne jednak, by niezależnie od swoich obaw czy emocji nie napadać na lekarza opiekującego się dzieckiem, unikać oskarżeń i formułowania pochopnych sądów. Niezależnie od tzw. solidarności zawodowej lekarze bardzo często oskarżani są o zaniedbania czy brak wiedzy niesłusznie. Proces leczenia wymaga zaufania między pacjentem a lekarzem. W przypadku dziecka – między rodzicem a lekarzem. Lepiej prosić o konsultację, niż zbyt wcześnie wygłosić pochopny sąd o złej jakości opiece medycznej!

Oczywiście, wybierając się do szpitala, trzeba zabrać Książeczkę Zdrowia Dziecka a także aktualny dokument poświadczający fakt posiadania ubezpieczenia zdrowotnego. Co prawda polskie prawo stanowi, że dzieci mają prawo do bezpłatnej opieki medycznej nawet wówczas, gdy nie są ubezpieczone, ale praktyka pokazuje, że szpitale zawsze domagają się dowodu ubezpieczenia. Jeśli jedziemy z dzieckiem do szpitala na planowy zabieg, konieczne jest skierowanie – od lekarza pierwszego kontaktu lub specjalisty. Jeśli powód to nagły wypadek albo zachorowanie (np. wysoka gorączka), skierowania mieć nie musimy.


Anna Kozłowska

Kreator stron www - przetestuj!